Rowerem w Boże Narodzenie
Środa, 26 grudnia 2012 | dodano:26.12.2012Kategoria Breń i okolica
Km: | 3.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | FORT "T-34 RUDY" |
Po powrocie z Łaska trzeba było jeszcze pilnie podskoczyć do sklepu, bo zabrakło pożywienia dla kotów.
Pogoda wiosenna, więc wyciągnęłam rower. A T-34 radzi sobie nawet z okropnym błotem, w którym zapadają się samochody, ryjąc głębokie koleiny.
Nam niestraszne!
Przyjemnie było znów dosiąść niezawodnego rumaka.
Pogoda wiosenna, więc wyciągnęłam rower. A T-34 radzi sobie nawet z okropnym błotem, w którym zapadają się samochody, ryjąc głębokie koleiny.
Nam niestraszne!
Przyjemnie było znów dosiąść niezawodnego rumaka.
Wiosenne Boże Narodzenie
Środa, 26 grudnia 2012 | dodano:26.12.2012Kategoria Pieszo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Cieplutko, słońce świeci. Śliczny dzień na wycieczkę.
Wybrałam się z kijkami do Łaska. Do kościoła. Przez las, który śpi snem zimowym, a raczej drzemie. Zresztą, pukanie wytrwałych dzięciołów zakłóca błogą ciszę.
Ogromna zmiana w pogodzie: jeszcze w piątek mróz taki, że nie udało się wyjechać autem, bo szczęki mu zamarzły, cokolwiek to znaczy.
A dziś 10 stopni plus.
Spacerek udany. Napełniłam płuca tlenem, rozruszałam trochę już zasiedziałe mięśnie, nasyciłam oczy pięknymi widokami białych brzóz i soczyście zielonego mchu.
Tym razem, chyba dzięki przyjaznej nawierzchni, szybciej pokonałam dystans 3,5 km w jedną stronę - w niecałą godzinę.
Dopisuję 2 godziny i 7 km.
Wybrałam się z kijkami do Łaska. Do kościoła. Przez las, który śpi snem zimowym, a raczej drzemie. Zresztą, pukanie wytrwałych dzięciołów zakłóca błogą ciszę.
Ogromna zmiana w pogodzie: jeszcze w piątek mróz taki, że nie udało się wyjechać autem, bo szczęki mu zamarzły, cokolwiek to znaczy.
A dziś 10 stopni plus.
Spacerek udany. Napełniłam płuca tlenem, rozruszałam trochę już zasiedziałe mięśnie, nasyciłam oczy pięknymi widokami białych brzóz i soczyście zielonego mchu.
Tym razem, chyba dzięki przyjaznej nawierzchni, szybciej pokonałam dystans 3,5 km w jedną stronę - w niecałą godzinę.
Dopisuję 2 godziny i 7 km.
Wietrznie, zimno, brrr..
Niedziela, 9 grudnia 2012 | dodano:09.12.2012Kategoria Pieszo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Niedziela. Wybrałam się do kościoła do Łaska metodą nordic walking.
Wiatr potęguje zimno, bo mróz przecież nieduży (-3 stopnie). Słońca nie widać spoza chmur.
Sceneria bardzo zimowa.
Jagodowe krzaczki pod śniegiem.
Endorfiny pewnie się wydzieliły. Aż boję się myśleć, jaki byłby mój nastrój bez nich, jeśli z nimi jest taki sobie.
Dopisuję 2 godziny (6 km).
Wiatr potęguje zimno, bo mróz przecież nieduży (-3 stopnie). Słońca nie widać spoza chmur.
Sceneria bardzo zimowa.
Jagodowe krzaczki pod śniegiem.
Endorfiny pewnie się wydzieliły. Aż boję się myśleć, jaki byłby mój nastrój bez nich, jeśli z nimi jest taki sobie.
Dopisuję 2 godziny (6 km).
Popołudniowy spacer do Łaska
Czwartek, 6 grudnia 2012 | dodano:06.12.2012Kategoria Pieszo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Zrobiłam sobie mikołajkowy prezent - długi spacer do Łaska.
Śnieżek drobny sypał się z nieba, las już jest biały.
Zdjęcia spod baru :)
Trochę za późno wyszłam i wracałam już o zmroku a do domu dotarłam w ciemności. Dobrze, że śnieg jest biały.
Tym razem wyszło 2,5 godziny.
Śnieżek drobny sypał się z nieba, las już jest biały.
Zdjęcia spod baru :)
Trochę za późno wyszłam i wracałam już o zmroku a do domu dotarłam w ciemności. Dobrze, że śnieg jest biały.
Tym razem wyszło 2,5 godziny.
Miłe odkrycie i spotkanie
Wtorek, 4 grudnia 2012 | dodano:04.12.2012Kategoria Pieszo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Przypadek sprawił, że rano znalazłam się w pobliskim Łasku. Co prawda, pojechałam autem, ale zabrałam ze sobą kijki, planując spacer i odkrywanie nowych miejsc.
Śniegu napadało trochę, i mimo braku słońca, jest jasno.
Drzewa, w tym moje ulubione sosny, ustrojone śniegiem wyglądają pięknie.
Wyruszyłam spod szkoły w kierunku "dzielnicy" Łaska o nazwie Chyże. Niestety, chyżo nie dało się iść - raczej dość statecznie z powodu śliskiej drogi. Temperatura w okolicach zera, więc tego można było się spodziewać. Jednak kijki dodają pewności, zawsze to dodatkowa para nóg :)
Kiedy już wydawało mi się, że zagłębiam się w las, spotkała mnie miła niespodzianka. Taki oto drogowskaz,
a przy nim śliczna kapliczka z Jezusem Frasobliwym. W scenerii zimowego lasu wyglądała jak zjawisko.
Poszłam za drogowskazem i znalazłam się przed domkiem, jak z bajki, oraz letnią galerią "W Shopie".
Z domku wyszedł gospodarz, który okazał się być malarzem. Już nie mogę doczekać się obejrzenia obrazów, gdy wrócą z wystawy z Bierzwnika.
W powrotnej drodze zrobiłam jeszcze zdjęcie pomostu przy sympatycznym barze w Łasku. Wtajemniczeni wiedzą, o czym piszę. Tym razem ujęcie z drugiej strony jeziora.
Dystans trudno określić, więc zapisuję 1 godzinę.
Śniegu napadało trochę, i mimo braku słońca, jest jasno.
Drzewa, w tym moje ulubione sosny, ustrojone śniegiem wyglądają pięknie.
Wyruszyłam spod szkoły w kierunku "dzielnicy" Łaska o nazwie Chyże. Niestety, chyżo nie dało się iść - raczej dość statecznie z powodu śliskiej drogi. Temperatura w okolicach zera, więc tego można było się spodziewać. Jednak kijki dodają pewności, zawsze to dodatkowa para nóg :)
Kiedy już wydawało mi się, że zagłębiam się w las, spotkała mnie miła niespodzianka. Taki oto drogowskaz,
a przy nim śliczna kapliczka z Jezusem Frasobliwym. W scenerii zimowego lasu wyglądała jak zjawisko.
Poszłam za drogowskazem i znalazłam się przed domkiem, jak z bajki, oraz letnią galerią "W Shopie".
Z domku wyszedł gospodarz, który okazał się być malarzem. Już nie mogę doczekać się obejrzenia obrazów, gdy wrócą z wystawy z Bierzwnika.
W powrotnej drodze zrobiłam jeszcze zdjęcie pomostu przy sympatycznym barze w Łasku. Wtajemniczeni wiedzą, o czym piszę. Tym razem ujęcie z drugiej strony jeziora.
Dystans trudno określić, więc zapisuję 1 godzinę.
Zmiana sprzętu na zimowy
Niedziela, 2 grudnia 2012 | dodano:02.12.2012Kategoria Pieszo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Otwieram uroczyście sezon "kijkowy". Może jeszcze czasem uda się przejechać rowerem, ale teraz kije do nordic walking stają się moim podstawowym sprzętem.
Zatem, nastąpi przerwa w statystyce. Może tylko ku własnej pamięci będę w treści zapisywać pokonane odległości (orientacyjnie, bo jeszcze nie mam odpowiedniego licznika).
Pogoda dziś dopisała. Jakże miła odmiana po szaro-burej sobocie. Dobra dusza podesłała słońce z południa. Dzięki!
Las był dziś nieco tajemniczy,
śnieżnego cukru pudru było mało. Dużo mniej, niż na Misiaczowych zdjęciach. Widać już dla breńskiego lasu nie wystarczyło. Nic to, cierpliwie poczekam.
Udało się tym razem sfotografować dzięcioła przy pracy. Tak był zapracowany, że nie zauważył "paparazzy" czającej się z aparatem pod drzewem.
Kilometrów ok. 5 (1,5 godziny).
Zatem, nastąpi przerwa w statystyce. Może tylko ku własnej pamięci będę w treści zapisywać pokonane odległości (orientacyjnie, bo jeszcze nie mam odpowiedniego licznika).
Pogoda dziś dopisała. Jakże miła odmiana po szaro-burej sobocie. Dobra dusza podesłała słońce z południa. Dzięki!
Las był dziś nieco tajemniczy,
śnieżnego cukru pudru było mało. Dużo mniej, niż na Misiaczowych zdjęciach. Widać już dla breńskiego lasu nie wystarczyło. Nic to, cierpliwie poczekam.
Udało się tym razem sfotografować dzięcioła przy pracy. Tak był zapracowany, że nie zauważył "paparazzy" czającej się z aparatem pod drzewem.
Kilometrów ok. 5 (1,5 godziny).
Z przyjaciółmi na pole namiotowe
Niedziela, 11 listopada 2012 | dodano:11.11.2012Kategoria Pieszo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pogoda dopisała, a Soja i Selma są spragnione spacerów, więc korzystając z obecności Mirki i Wojtka, wybraliśmy się całą gromadą na spacer do pola namiotowego nad jeziorem Wielkie Wyrwy.
Las zachwyca kolorami. Jest bardzo tajemniczy o tej porze roku.
Na polu namiotowym zrobiliśmy sobie mały popas.
W powrotnej drodze nadal towarzyszył nam dobry humor i pogoda.
Ledwo usiedliśmy z herbatą na ganku pod daszkiem, zaczęło padać. To się nazywa mieć szczęście!
6km
Las zachwyca kolorami. Jest bardzo tajemniczy o tej porze roku.
Na polu namiotowym zrobiliśmy sobie mały popas.
W powrotnej drodze nadal towarzyszył nam dobry humor i pogoda.
Ledwo usiedliśmy z herbatą na ganku pod daszkiem, zaczęło padać. To się nazywa mieć szczęście!
6km
Na wielkie łąki
Sobota, 3 listopada 2012 | dodano:03.11.2012Kategoria Pieszo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Soja i Selma bardzo tęsknią za długimi spacerami. Postanowiłam więc w końcu zabrać je obie na trasę, którą pokazali mi tydzień temu przyjaciele. Prognoza pogody obiecywała bezdeszczowe, a nawet chwilami słoneczne przedpołudnie. Nie okłamała.
Przeszłyśmy ok. 5 km w 1,5 godziny.
Psice się wybiegały na ogromnej łące, a i mnie radość rozpierała, kiedy patrzyłam na ich harce
i na ogrom przestrzeni, chyba nawet leciutko pofalowanej. Nazwanie tego, co widziałam, wzgórzami, byłoby pewnie nadużyciem, ale jakże miło "puścić" oko w dal i wyobrazić sobie, że to ... połonina :).
Las powitał nas wszystkimi kolorami jesieni. Cudnie.
W powrotnej drodze średniowieczny drogowskaz pokazał nam, gdzie skręcić.
5km
Przeszłyśmy ok. 5 km w 1,5 godziny.
Psice się wybiegały na ogromnej łące, a i mnie radość rozpierała, kiedy patrzyłam na ich harce
i na ogrom przestrzeni, chyba nawet leciutko pofalowanej. Nazwanie tego, co widziałam, wzgórzami, byłoby pewnie nadużyciem, ale jakże miło "puścić" oko w dal i wyobrazić sobie, że to ... połonina :).
Las powitał nas wszystkimi kolorami jesieni. Cudnie.
W powrotnej drodze średniowieczny drogowskaz pokazał nam, gdzie skręcić.
5km
Kółeczko przez Klasztorne
Poniedziałek, 29 października 2012 | dodano:29.10.2012
Km: | 9.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | FORT "T-34 RUDY" |
Odkrywanie nowych miejsc (z pomocą przyjaciół) - pieszo
Niedziela, 28 października 2012 | dodano:28.10.2012
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Choć mieszkam tutaj już kilka lat, to nie za dobrze znam okoliczne lasy. Wciąż przemierzam te same dróżki, które wciąż mi się nie nudzą. Jednak, na moje szczęście, przybywający do Brenia przyjaciele eksplorują okoliczne lasy a dziś zaprosili mnie na spacer w swoje miejsca.
Pogoda dopisała, słońce wydobywało najpiękniejsze kolory jesieni,
a zmarznięte grzybki nadawały się wciąż do zbierania.
Przeszliśmy, a uszczęśliwione psice przebiegły ok. 7 km.
Widoki zapierały dech, dlatego postanowiłam zamieścić wpis, mimo, że rower odpoczywał tym razem w domu.
Pogoda dopisała, słońce wydobywało najpiękniejsze kolory jesieni,
a zmarznięte grzybki nadawały się wciąż do zbierania.
Przeszliśmy, a uszczęśliwione psice przebiegły ok. 7 km.
Widoki zapierały dech, dlatego postanowiłam zamieścić wpis, mimo, że rower odpoczywał tym razem w domu.