Wpisy archiwalne w kategorii
Pieszo
Dystans całkowity: | 37.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 07:30 |
Średnia prędkość: | 4.95 km/h |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 3.71 km i 0h 45m |
Więcej statystyk |
Po przerwie
Niedziela, 23 marca 2014 | dodano:23.03.2014Kategoria Pieszo
Km: | 5.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 10:00 |
Pr. maks.: | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Ciągle jakieś przeszkody - deszcze, choroba, dużo zajęć - uniemożliwiały spacerki do lasu. W końcu dziś się udało wymknąć.
Choć w ogrodzie widać już czarodziejską rękę wiosny, to las na pierwszy rzut oka śpi jeszcze. Może ptaki spiewają radośniej, ale zielonych listków nie widać.
Spacer jednak był bardzo udany. Konkretne tempo w miłym towarzystwie Kajtka.
Choć w ogrodzie widać już czarodziejską rękę wiosny, to las na pierwszy rzut oka śpi jeszcze. Może ptaki spiewają radośniej, ale zielonych listków nie widać.
Spacer jednak był bardzo udany. Konkretne tempo w miłym towarzystwie Kajtka.
Cytrynki w lesie
Niedziela, 9 marca 2014 | dodano:09.03.2014Kategoria Pieszo
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 12:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Piękne słońce.
Ciepło.
Pełno ptaków - wróciły żurawie, gęsi, kaczki, czajki, skowronki. Tłok na niebie :)
A w lesie dziś widziałam kilka żółciutkich motylków cytrynków. Natura budzi się.
Przebiśniegi
i przylaszczki też.
Kajtek wiernie mi towarzyszył.
Ciepło.
Pełno ptaków - wróciły żurawie, gęsi, kaczki, czajki, skowronki. Tłok na niebie :)
A w lesie dziś widziałam kilka żółciutkich motylków cytrynków. Natura budzi się.
Przebiśniegi
i przylaszczki też.
Kajtek wiernie mi towarzyszył.
Żurawie wróciły!
Niedziela, 16 lutego 2014 | dodano:18.02.2014Kategoria Pieszo
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 12:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Nawał pracy taki, że mózg się przegrzał i koniecznie wymagał przewietrzenia. Wybrałam się więc na małe kółko leśne. Pogoda bardzo ładna. A moją uwagę dziś szczególnie przykuły drzewa. Liści jeszcze nie mają, widać więc w całej okazałości pnie i gałęzie. Fascynujące kształty. Piękne.
Mocno przytulone.
Wracając już do domu ucieszyłam się ogromnie słysząc krzyk wielu żurawi. Nad lasem kołował wielki, już "rozsypany" klucz. Na oko było ich pewnie ze 30. Żuraw jest ptakiem nadziei. Zawsze ją przynosi. Gęsi też upatrzyły sobie tę niedzielę na powrót do nas. Rankiem widziałam i słyszałam kilka ich kluczy. Wiosna już w progu?
Mocno przytulone.
Wracając już do domu ucieszyłam się ogromnie słysząc krzyk wielu żurawi. Nad lasem kołował wielki, już "rozsypany" klucz. Na oko było ich pewnie ze 30. Żuraw jest ptakiem nadziei. Zawsze ją przynosi. Gęsi też upatrzyły sobie tę niedzielę na powrót do nas. Rankiem widziałam i słyszałam kilka ich kluczy. Wiosna już w progu?
Małe kółko leśne z Soją
Niedziela, 9 lutego 2014 | dodano:09.02.2014Kategoria Pieszo
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 12:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pogoda, jak marzenie. Do tego wspaniałe towarzystwo Irenki i Jacka.
Wybrałam się wspólnie z nimi oraz z Soją i Selmą na specer do lasu. Wczoraj Jacki i psice przeszli 11 km. Soja, niestety, przypłaciła ten piękny dystans okropnym bólem łapy. Dlatego dziś postanowiłam pójść kawałek z mistrzami, a później wrócić z Soją wcześniej do domu, żeby uchronić ją przed bólem.
Plan wydawał się w miarę prosty. Najtrudniej było namówić Soję do powrotu. Tak bardzo chciała iść dalej z Irenką i Jackiem, a chyba bardziej z Jackiem, że z wielkim trudem ją zawróciłam.
Dobrze się jednak stało, bo dziś piechurzy przeszli 20 km.
A my z Soją tylko 4. Łapa wieczorem trochę bolała. Ale tylko trochę.
Wybrałam się wspólnie z nimi oraz z Soją i Selmą na specer do lasu. Wczoraj Jacki i psice przeszli 11 km. Soja, niestety, przypłaciła ten piękny dystans okropnym bólem łapy. Dlatego dziś postanowiłam pójść kawałek z mistrzami, a później wrócić z Soją wcześniej do domu, żeby uchronić ją przed bólem.
Plan wydawał się w miarę prosty. Najtrudniej było namówić Soję do powrotu. Tak bardzo chciała iść dalej z Irenką i Jackiem, a chyba bardziej z Jackiem, że z wielkim trudem ją zawróciłam.
Dobrze się jednak stało, bo dziś piechurzy przeszli 20 km.
A my z Soją tylko 4. Łapa wieczorem trochę bolała. Ale tylko trochę.
Przechadzka po lesie w towarzystwie
Niedziela, 2 lutego 2014 | dodano:02.02.2014Kategoria Pieszo
Km: | 3.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 14:17 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Nastąpiło miłe ocieplenie, z którego koniecznie trzeba było skorzystać. Słońce rano ładnie zaświeciło, wiatr całkiem się uspokoił. Niestety, szybko zrobiło się pochmurno, ale wciąż jest ciepło. Wybrałam się na przechadzkę, a pod bramą już czekał na mnie niezawodny towarzysz - Kajtek. Wybrałam dziś trasę przez las, takie małe kółko.
Na poczatku było bardzo ślisko, obawiałam się dalszej drogi. Niepotrzebnie, bo dalej było całkiem dobrze.
Kajtek pokazał mi piękną wiewiórkę na wysokiej sośnie. Obejrzałam. Komórką nie udało się zrobić jej zdjęcia. Za wysoko i za ciemno.
Zrobiłam kilka innych zdjęć.
Krótki odpoczynek na zwilżenie gardła.
Chodźmy już dalej...
Droga powrotna.
Na poczatku było bardzo ślisko, obawiałam się dalszej drogi. Niepotrzebnie, bo dalej było całkiem dobrze.
Kajtek pokazał mi piękną wiewiórkę na wysokiej sośnie. Obejrzałam. Komórką nie udało się zrobić jej zdjęcia. Za wysoko i za ciemno.
Zrobiłam kilka innych zdjęć.
Krótki odpoczynek na zwilżenie gardła.
Chodźmy już dalej...
Droga powrotna.
Do sklepu po lodzie
Piątek, 31 stycznia 2014 | dodano:31.01.2014Kategoria Pieszo
Km: | 3.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 12:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | -3.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Lód na większości trasy. Szare niebo. Cieplej. Wiatr uspokaja się. Kijki dzisiaj często służyły jako oparcie.
I znowu do agencji pocztowej i sklepu
Czwartek, 30 stycznia 2014 | dodano:30.01.2014Kategoria Pieszo
Km: | 3.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 12:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | -7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Przechadzka odbyła się wczoraj. Zimno, wicher dmie.. Wychodzę poza obejście co drugi dzień.
Ociepliło się :)
Poniedziałek, 27 stycznia 2014 | dodano:27.01.2014Kategoria Pieszo
Km: | 3.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 9:22 |
Pr. maks.: | Temperatura: | -7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Lód na drodze. Na szczęście buty niezawodne. Kolce kijków się ślizgały, a buty nie.
Wyruszając ok. 12tej rzuciłam okiem na termometr. Było -7 stopni. Przyjemne ocieplenie :). Wiatr wieje, ale słabiej.
Zaniosłam list do agencji pocztowej, weszłam do sklepu po drobne sprawunki. Wróciłam do domu.
Palce w rękawiczkach w dobrej formie. Kciuki nie narzekały.
Podobno w Szczecinie sypie śnieg. Do nas na pewno też dojdzie.
Wyruszając ok. 12tej rzuciłam okiem na termometr. Było -7 stopni. Przyjemne ocieplenie :). Wiatr wieje, ale słabiej.
Zaniosłam list do agencji pocztowej, weszłam do sklepu po drobne sprawunki. Wróciłam do domu.
Palce w rękawiczkach w dobrej formie. Kciuki nie narzekały.
Podobno w Szczecinie sypie śnieg. Do nas na pewno też dojdzie.
Krótka trasa, bo bardzo zimno
Niedziela, 26 stycznia 2014 | dodano:26.01.2014Kategoria Pieszo
Km: | 3.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 11:25 |
Pr. maks.: | Temperatura: | -10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Dziś jest naprawdę zimno. Słońce próbowało wyjść zza chmur, ale albo mu się odechciało, albo się nie udało. Prószy rzadki śnieg. Temperatura z rana -13 stopni, jak wychodziłam ok. południa było -10. Jednak wiatr od wschodu sprawia, że jest jeszcze zimniej. Doszłam tylko do kościoła w Breniu i z powrotem - najkrótszą trasą. A palce w rękawiczkach prawie zamarzły.
Za to w domu ogień pod kuchnią i gorąca herbata malinowa z dodatkiem kilku plasterków imbiru rozgrzały mnie błyskawicznie. Byle do wiosny!
Selma znalazła dziś zamarznięte jajko kury indywidualistki.
Za to w domu ogień pod kuchnią i gorąca herbata malinowa z dodatkiem kilku plasterków imbiru rozgrzały mnie błyskawicznie. Byle do wiosny!
Selma znalazła dziś zamarznięte jajko kury indywidualistki.
Z kijkami do lasu
Czwartek, 23 stycznia 2014 | dodano:23.01.2014Kategoria Pieszo
Km: | 3.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 14:17 |
Pr. maks.: | Temperatura: | -8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Piękne słońce od samego rana zachęciło mnie do energicznego spaceru. Energicznego, bo o 8mej rano na termometrze było -11 stopni. Na szczęście wiatr się uspokoił, więc nie dokuczało zimno, a w słońcu nawet było ciepło. Tylko droga zmrożona.
W lesie trochę lepiej. Buty, które sprawdziły się doskonale podczas długiej letniej wyprawy, i teraz są niezawodne. Dobrze trzymają się podłoża. Ani razu jeszcze się nie poźlizgnęłam.
Lodowy "dyjament".
Spod domu towarzyszył mi Kajtek - piesek sąsiada. Miło było iść w jego towarzystwie.
W lesie trochę lepiej. Buty, które sprawdziły się doskonale podczas długiej letniej wyprawy, i teraz są niezawodne. Dobrze trzymają się podłoża. Ani razu jeszcze się nie poźlizgnęłam.
Lodowy "dyjament".
Spod domu towarzyszył mi Kajtek - piesek sąsiada. Miło było iść w jego towarzystwie.