Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2014
Dystans całkowity: | 11.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 02:30 |
Średnia prędkość: | 4.60 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 3.83 km i 0h 50m |
Więcej statystyk |
Żurawie wróciły!
Niedziela, 16 lutego 2014 | dodano:18.02.2014Kategoria Pieszo
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 12:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Nawał pracy taki, że mózg się przegrzał i koniecznie wymagał przewietrzenia. Wybrałam się więc na małe kółko leśne. Pogoda bardzo ładna. A moją uwagę dziś szczególnie przykuły drzewa. Liści jeszcze nie mają, widać więc w całej okazałości pnie i gałęzie. Fascynujące kształty. Piękne.
Mocno przytulone.
Wracając już do domu ucieszyłam się ogromnie słysząc krzyk wielu żurawi. Nad lasem kołował wielki, już "rozsypany" klucz. Na oko było ich pewnie ze 30. Żuraw jest ptakiem nadziei. Zawsze ją przynosi. Gęsi też upatrzyły sobie tę niedzielę na powrót do nas. Rankiem widziałam i słyszałam kilka ich kluczy. Wiosna już w progu?
Mocno przytulone.
Wracając już do domu ucieszyłam się ogromnie słysząc krzyk wielu żurawi. Nad lasem kołował wielki, już "rozsypany" klucz. Na oko było ich pewnie ze 30. Żuraw jest ptakiem nadziei. Zawsze ją przynosi. Gęsi też upatrzyły sobie tę niedzielę na powrót do nas. Rankiem widziałam i słyszałam kilka ich kluczy. Wiosna już w progu?
Małe kółko leśne z Soją
Niedziela, 9 lutego 2014 | dodano:09.02.2014Kategoria Pieszo
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 12:30 |
Pr. maks.: | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pogoda, jak marzenie. Do tego wspaniałe towarzystwo Irenki i Jacka.
Wybrałam się wspólnie z nimi oraz z Soją i Selmą na specer do lasu. Wczoraj Jacki i psice przeszli 11 km. Soja, niestety, przypłaciła ten piękny dystans okropnym bólem łapy. Dlatego dziś postanowiłam pójść kawałek z mistrzami, a później wrócić z Soją wcześniej do domu, żeby uchronić ją przed bólem.
Plan wydawał się w miarę prosty. Najtrudniej było namówić Soję do powrotu. Tak bardzo chciała iść dalej z Irenką i Jackiem, a chyba bardziej z Jackiem, że z wielkim trudem ją zawróciłam.
Dobrze się jednak stało, bo dziś piechurzy przeszli 20 km.
A my z Soją tylko 4. Łapa wieczorem trochę bolała. Ale tylko trochę.
Wybrałam się wspólnie z nimi oraz z Soją i Selmą na specer do lasu. Wczoraj Jacki i psice przeszli 11 km. Soja, niestety, przypłaciła ten piękny dystans okropnym bólem łapy. Dlatego dziś postanowiłam pójść kawałek z mistrzami, a później wrócić z Soją wcześniej do domu, żeby uchronić ją przed bólem.
Plan wydawał się w miarę prosty. Najtrudniej było namówić Soję do powrotu. Tak bardzo chciała iść dalej z Irenką i Jackiem, a chyba bardziej z Jackiem, że z wielkim trudem ją zawróciłam.
Dobrze się jednak stało, bo dziś piechurzy przeszli 20 km.
A my z Soją tylko 4. Łapa wieczorem trochę bolała. Ale tylko trochę.
Przechadzka po lesie w towarzystwie
Niedziela, 2 lutego 2014 | dodano:02.02.2014Kategoria Pieszo
Km: | 3.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 14:17 |
Pr. maks.: | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Nastąpiło miłe ocieplenie, z którego koniecznie trzeba było skorzystać. Słońce rano ładnie zaświeciło, wiatr całkiem się uspokoił. Niestety, szybko zrobiło się pochmurno, ale wciąż jest ciepło. Wybrałam się na przechadzkę, a pod bramą już czekał na mnie niezawodny towarzysz - Kajtek. Wybrałam dziś trasę przez las, takie małe kółko.
Na poczatku było bardzo ślisko, obawiałam się dalszej drogi. Niepotrzebnie, bo dalej było całkiem dobrze.
Kajtek pokazał mi piękną wiewiórkę na wysokiej sośnie. Obejrzałam. Komórką nie udało się zrobić jej zdjęcia. Za wysoko i za ciemno.
Zrobiłam kilka innych zdjęć.
Krótki odpoczynek na zwilżenie gardła.
Chodźmy już dalej...
Droga powrotna.
Na poczatku było bardzo ślisko, obawiałam się dalszej drogi. Niepotrzebnie, bo dalej było całkiem dobrze.
Kajtek pokazał mi piękną wiewiórkę na wysokiej sośnie. Obejrzałam. Komórką nie udało się zrobić jej zdjęcia. Za wysoko i za ciemno.
Zrobiłam kilka innych zdjęć.
Krótki odpoczynek na zwilżenie gardła.
Chodźmy już dalej...
Droga powrotna.