Blisko naturyblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy haniamatita.bikestats.pl

linki

Złapałam zająca! (a nawet dwa)

Niedziela, 20 maja 2012 | dodano:20.05.2012
Km:23.20Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:FORT "T-34 RUDY"
/

Dziś postanowiłam w końcu pojechać nad jezioro w Ostromęcku - czyli nad jezioro Bierzwnik. Uwielbiam jeziora, a szczególnie takie ze starymi drewnianymi pomostami, które mają swój niepowtarzalny zapach i czar.
Wyruszyłam o 7.15, bo dzisiejsza niedziela bogata w plany i tylko wczesny początek daje nadzieję, że uda się je wykonać. Mimo niedawnego odkrycia sposobu na zwiększenie prędkości (przerzutka!) i tak zakładałam, że wycieczka zajmie ok. 2 godzin. W rzeczywistości zajęła 2,5 godziny - w tym półgodzinny odpoczynek na pomoście połączony z napawaniem się widokami, zapachami i małym lenistwem. Po drodze zatrzymywałam się też, by uchwycić zwierzęta swoim aparatem.



Tuż za tymi drzewami, na zielonym polu, dojrzałam 3 zające. Udało się sfotografować dwa, nim zorientowały się, że jestem i pokicały dalej.




Po przeciwnej stronie drogi, na wzgórku, odbywało się zgromadzenie żurawi. Bardzo lubię ich krzyk, podziwiam też dostojność ruchów, zwłaszcza, gdy przechadzają się pojedynczo, lub parami. Niby zanurzeni w poważnej rozmowie dostojnicy lub filozofowie.



Po przejechaniu przez Bierzwnik znalazłam się w lesie. Po obu stronach drogi rosną bardzo wysokie buki. Las jest liściasty, mieszany, pełen śpiewających ptaków. Droga asfaltowa, równa, zacieniona. Minęłam mostek nad wartką strugą.



I w końcu... jest! Przepiękne, wielkie jezioro. O tej porze jeszcze spokojne. W oddali widać było kilka łódek z wędkarzami. W trzcinach kumkały żaby, zaskroniec wypłynął znienacka, a kilka ptaków latało wysoko.
Żal było odjeżdżać.



Zrobiłam sporo zdjęć jeziora. Niestety, nieudane. Dobry powód, by wrócić w tamto miejsce, może uda się o jeszcze wcześniejszej porze.
W połowie powrotnej drogi pojawił się myszołów. Polował na myszy, albo jakiś inny drobiazg, unosząc się tuż nad polem. Niestety, nie dał się sfotografować, ale podążaliśmy równolegle jakieś 2 km.
Pozowania do zdjęcia odmówiła również czajka.
Ale nie tracę nadziei. Może zmieni zdanie przy następnej okazji.

komentarze
No, widzę, że się rozkręcasz z kilometrami, a i pojawiły obserwacje a la słynny Michał Sumiński ze "Zwierzyńca" :).
Misiacz
- 21:40 niedziela, 20 maja 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oispi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

FORT "T-34 RUDY" 339 km
KROSS "White&Blue" 33 km

szukaj

archiwum