Do kościoła na rowerze i do lasu na piechotę
Niedziela, 25 marca 2012 | dodano:25.03.2012
Km: | 2.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | FORT "T-34 RUDY" |
Wstyd mi się zrobiło z powodu braku wpisów. Na realizację ambitnych planów przyjdzie jeszcze czas, gdy nieco się ociepli. Ale przecież niemal codziennie te swoje 2 km przejeżdżam - do Agencji pocztowej, czasem sklepu, a w niedzielę do kościoła.
Wezmę więc przykład z doświadczonych i zadomowionych tutaj Bikerów i zacznę choć codzienne mizerne kilometry wpisywać.
Tych pokonanych do dziś już nie wypada.
Pogoda dziś zdradliwa. Rano była zimnica, szaro i nic nie zapowiadało pięknego słońca, które objawiło się około południa.
I w końcu obudził się cudny dzień, ze słońcem, wiatrem, niebieskim niebem i śpiewem niestrudzonych skowronków. Ech, wiosno, dobrze, że już jesteś!
Po południu wybrałam się do lasu "przespacerować" psa. Bieganie po ogrodzonym, nawet bardzo dużym terenie, to nie to samo, co swoboda i upajające zapachy na wolności.
Dwóch dużych psów nie chcę brać na spacery równocześnie (może w zaprzęgu? zimą? - tylko czy im się to spodoba?), dlatego chodzimy na zmianę. Wczoraj na spacerze była Soja. Dziś kolej przyszła na Selmę.
Poszłyśmy stałą trasą.
Natknęłyśmy się na przylaszczki:
W końcu weszłyśmy w las.
Rośliny w lesie jeszcze śpią. Ale ptaki świergolą, dzięcioły stukają, sarny w zimowych jeszcze sukienkach czasem przebiegają.
Światło słoneczne dodaje urody śpiącym drzewom.
Aha, jest wolna budka do wynajęcia, w bardzo dobrym stanie i malowniczym otoczeniu:
A w domu czekała stęskniona Soja.
W godzinę przeszłyśmy jakieś 3 km. (nie doliczam do statystyki oczywiście)
Wezmę więc przykład z doświadczonych i zadomowionych tutaj Bikerów i zacznę choć codzienne mizerne kilometry wpisywać.
Tych pokonanych do dziś już nie wypada.
Pogoda dziś zdradliwa. Rano była zimnica, szaro i nic nie zapowiadało pięknego słońca, które objawiło się około południa.
I w końcu obudził się cudny dzień, ze słońcem, wiatrem, niebieskim niebem i śpiewem niestrudzonych skowronków. Ech, wiosno, dobrze, że już jesteś!
Po południu wybrałam się do lasu "przespacerować" psa. Bieganie po ogrodzonym, nawet bardzo dużym terenie, to nie to samo, co swoboda i upajające zapachy na wolności.
Dwóch dużych psów nie chcę brać na spacery równocześnie (może w zaprzęgu? zimą? - tylko czy im się to spodoba?), dlatego chodzimy na zmianę. Wczoraj na spacerze była Soja. Dziś kolej przyszła na Selmę.
Poszłyśmy stałą trasą.
Natknęłyśmy się na przylaszczki:
W końcu weszłyśmy w las.
Rośliny w lesie jeszcze śpią. Ale ptaki świergolą, dzięcioły stukają, sarny w zimowych jeszcze sukienkach czasem przebiegają.
Światło słoneczne dodaje urody śpiącym drzewom.
Aha, jest wolna budka do wynajęcia, w bardzo dobrym stanie i malowniczym otoczeniu:
A w domu czekała stęskniona Soja.
W godzinę przeszłyśmy jakieś 3 km. (nie doliczam do statystyki oczywiście)
komentarze
Każde 2 km można wpisywać.
Nawet trzeba - i nawet jeśli tytuł brzmi "Dom-poczta-dom" - a dystans to 2 km.
Dlaczego?
Pierwotne założenie Bikestats (jak sama nazwa wskazuje), to statystyki przejazdów.
Potem różne "typy;)))", nie wykluczając Misiacza, zrobiły z tego blogowanie ;)))).
Ziarnko do ziarnka... Misiacz - 20:19 niedziela, 25 marca 2012 | linkuj
Komentuj
Nawet trzeba - i nawet jeśli tytuł brzmi "Dom-poczta-dom" - a dystans to 2 km.
Dlaczego?
Pierwotne założenie Bikestats (jak sama nazwa wskazuje), to statystyki przejazdów.
Potem różne "typy;)))", nie wykluczając Misiacza, zrobiły z tego blogowanie ;)))).
Ziarnko do ziarnka... Misiacz - 20:19 niedziela, 25 marca 2012 | linkuj