Do Łaska w przenikliwym zimnie
Niedziela, 19 stycznia 2014 | dodano:19.01.2014
Km: | 7.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 14:17 |
Pr. maks.: | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Po krótkim, ok. 3 km poniedziałkowym marszu, czułam wielką potrzebę intensywniejszego ruchu.
Pomimo niezbyt sprzyjającej pogody, a jednak nie najgorszej, bo przecież nie padało, postanowiłam pomaszerować do Łaska. Do kościoła, który bardzo lubię. Mały jest, ze smakiem udekorowany. Jego zaletą jest również przyjemna odległość oraz trasa przez las.
Dziś jednak postanowiłam iść asfaltową szosą, żeby sprawdzić tempo. Wybór był słuszny, bo jak już się "rozbujałam" to nawet udało się nie spóźnić.
Zdjęć nie robiłam po drodze, choć kusiła kalina czerwona - z bezlistnymi gałęziami obficie obwieszonymi czerwonymi jagodami.
Kusił też dom, którego okna sa tak rozmieszczone w elewacji, że dom się uśmiecha. Naprawdę. I od razu uśmiech pojawia się i na mojej twarzy.
Przy nastepnej okazji sfotografuję.
Dziś, po powrocie do domu, sfotografowałam jednak ucztujące kury. Tak zimno, więc ugotowałam im makaron z warzywami, okrasiłam smalcem. Podałam po powrocie, bo danie musiało przestygnąć. I chyba widać, że smakuje.
Temperatura -2 do -4 (ale odczuwalna znacznie niższa, bo bardzo wieje).
Pomimo niezbyt sprzyjającej pogody, a jednak nie najgorszej, bo przecież nie padało, postanowiłam pomaszerować do Łaska. Do kościoła, który bardzo lubię. Mały jest, ze smakiem udekorowany. Jego zaletą jest również przyjemna odległość oraz trasa przez las.
Dziś jednak postanowiłam iść asfaltową szosą, żeby sprawdzić tempo. Wybór był słuszny, bo jak już się "rozbujałam" to nawet udało się nie spóźnić.
Zdjęć nie robiłam po drodze, choć kusiła kalina czerwona - z bezlistnymi gałęziami obficie obwieszonymi czerwonymi jagodami.
Kusił też dom, którego okna sa tak rozmieszczone w elewacji, że dom się uśmiecha. Naprawdę. I od razu uśmiech pojawia się i na mojej twarzy.
Przy nastepnej okazji sfotografuję.
Dziś, po powrocie do domu, sfotografowałam jednak ucztujące kury. Tak zimno, więc ugotowałam im makaron z warzywami, okrasiłam smalcem. Podałam po powrocie, bo danie musiało przestygnąć. I chyba widać, że smakuje.
Temperatura -2 do -4 (ale odczuwalna znacznie niższa, bo bardzo wieje).